Jest na świecie taka Orkiestra, której dźwięk rozbrzmiewa w wielu milionach serc. To właśnie ona gra do końca świata i o jeden dzień dłużej, a razem z nią setki wolontariuszy na całym świecie. Nieważne, czy świeci słońce, czy pada deszcz, śnieg czy trzaska mrozem, oni wychodzą w miasto kwestować. Można ich poznać po charakterystycznej puszce i identyfikatorze, który uprawnia do zbierania datków. Kreatywność wolontariuszy w wyróżnianiu się spośród tłumu przechodniów nie zna granic. Mają ważny cel – chcą szerzyć dobro!
W naszej #EKOspołeczności jest wiele serc otwartych na pomaganie. Kilka z nich wzięło udział w największej, publicznej zbiórce pieniędzy w Polsce. „Chcemy wygrać z sepsą! Gramy dla wszystkich – małych i dużych” – tak brzmi hasło 31. finału WOŚP. Celem tegorocznej zbiórki było wyposażenie laboratoriów w urządzenia pozwalające na przyspieszenie diagnostyki zakażeń, które mogą spowodować sepsę. To pierwszy raz, gdy ze sprzętu będą mogli korzystać pacjenci w różnym wieku. Sepsa jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia i o tym, czy wda się zakażenie decydują minuty. Dlatego diagnostyka jest bardzo ważna.
Choć pogoda nie rozpieszczała. Marta, Aneta, Dominika, Piotr, Raj, Rafał i Rajmund, bo to o nich mowa, w niedzielę 29 stycznia 2023 roku, dzielnie kwestowali nie tylko na ulicach Zielonej Góry, ale także Warszawy!
Chcemy pokazać światu, że Ekoenergetyka, Fundacja Ekoenergetyki i nasi pracownicy grają razem z Jurkiem Owsiakiem. To właśnie oni są częścią #EKOspołeczności! Każdy biznes to ludzie, którzy go wspólnie tworzą. Powodów, dla których nasi pracownicy wspierają #WOŚP jest tysiące. Poznajcie te, które są najbliższe ich sercom.
„Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci. Bardzo ważne jest dla mnie kształtowanie w nich empatii i wrażliwości na drugiego człowieka. WOŚP jest doskonałą okazją, by pokazać dzieciom na czym polega idea wolontariatu i bezinteresownej pomocy. Finał rozpoczynamy już w domu. Daria i Radek wrzucają drobne ze swoich osobistych skarbonek do kolorowych, Wośp’owych puszek. Angażują w to także innych członków rodziny – babcie, dziadków, ciocie i wujków, a później wychodzimy na ulice Zielonej Góry. Kwestujemy rodzinnie – ja, mąż, syn i córka. Mimo trudności – brzydkiej pogody czy zmęczenia, Daria i Radek z uśmiechem podchodzą do napotkanych osób. Jestem z nich bardzo dumna! Dorośli bardzo chętnie wrzucają pieniądze do dziecięcych puszek. Widok małych brzdąców zbierających datki dla swoich chorych rówieśników, chwyta za serce, przez co ludzie są bardziej skorzy do pomocy. To już trzeci raz, odkąd kwestuję z moimi pociechami. Wcześniej, chodząc w liceum, także angażowałam się w #WOŚP” – Kierowniczka ds. rekrutacji wdrożeń, Marta Jabłońska.
„Pomaganie drugiemu człowiekowi powinno być wpisane w DNA każdego z nas. Według mnie WOŚP jest przykładem dobrze zorganizowanej pomocy. Po pierwsze wiadomo na jaki medyczny cel zbierane są pieniądze. Po drugie, ten cel jest co roku inny. Lubię WOŚP za to, że jednoczy społeczeństwo.
W tym roku, pierwszy raz kwestowałam w Zielonej Górze razem z moją ukochaną jamniczką – Abi. Podczas Finału poznałyśmy wielu psich sympatyków, którzy zatrzymywali się, by wrzucić pieniądze do puszki, zamienić kilka słów i pogłaskać Abi. Spotkałyśmy małżeństwo, które specjalnie szukało psich wolontariuszy, ponieważ mieli dla nich przygotowane smaczki.” – Młodsza Specjalistka ds. Personalnych, Aneta Mokrzycka.
„Przekonania na różne tematy wynosimy z domu. Pewnie dlatego #WOŚP zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Od momentu powstania Orkiestry, moi bliscy grają z Jurkiem w jednej drużynie. Mama i babcia opowiedziały mi historię małej, niespełna miesięcznej dziewczynki, która zachorowała i sprzęt z charakterystycznym, czerwonym serduszkiem uratował jej życie. Tym dzieckiem byłam ja. To jest najważniejszy powód, dla którego kwestuję.
Za mną tysiące wydeptanych kroków. Do tej pory kwestowałam w trzech miastach – w mojej rodzinnej miejscowości, w Poznaniu i w Zielonej Górze. W tym roku, po raz 3 chodziłam z puszką po ulicach winnego grodu. Od 3 lat mam kompana, którym jest mój rudy, czworonożny przyjaciel – Średniaczek. To właśnie on przyciąga uwagę przechodniów swoją niebanalną urodą i merdającym ogonem. Mimo tego, że nie ma swojego identyfikatora to i tak całym sercem wspiera WOŚP. To wolontariusz, obok którego nie da się przejść obojętnie!” – Młodsza Specjalistka ds. Komunikacji, Dominika Markowska.
„Jestem społecznikiem. Wolontariat od dawna wypełnia moje życie. Nie zastanawiam się nad tym głębiej, po prostu idę i pomagam. Moja przygoda z WOŚP zaczęła się w dzieciństwie. Rodzice zaszczepili we mnie i w moim rodzeństwie sympatię do Orkiestry. Pamiętam jak dziś – podczas każdego niedzielnego finału wychodziliśmy całą rodziną w miasto, na poszukiwanie wolontariuszy z czerwonymi serduszkami. Rodzice przygotowywali drobne, żebyśmy mogli wrzucać do puszek. Z perspektywy Dziecka najbardziej cieszyła nas duża ilość naklejek. Później wracaliśmy do domu, by wspólnie obejrzeć transmisję z warszawskiego finału.”
To nie jedyny powód, dla którego wspieram WOŚP!
W latach 90. była taka moda, że wiele momentów uwieczniało się kamerą. W mojej rodzinie, naczelnym video kamerzystą był mój wujek. Jestem wcześniakiem. Wujek nagrał film z mojego pobytu w szpitalu w Zielonej Górze. Oglądałem go wiele razy. Kadr, który mi najbardziej zapadł w pamięć. Sala, w której znajdują się inkubatory. W jednym z nich leżę ja, w pozostałych dzieci, które ważyły kilogram lub nawet mniej. Jest rok 1994, a na sprzęcie medycznym już widnieje logo WOŚP. Pierwszy finał miał miejsce w 1992 roku. To był czas, w którym Fundacja stawiała swoje pierwsze kroki i już udało jej się dotrzeć ze specjalistyczną aparaturą do Zielonej Góry.
Wolontariuszem WOŚP jestem od około 4 lat. Kwestuję razem z siostrą. Zdarza się także, że chodzimy większą ekipą znajomych.” – Technolog w Dziale Produkcji, Piotr Januszek.
„Mój syn od pierwszego dnia życia miał styczność z Orkiestrą. Każde dziecko, zaraz po urodzeniu, przechodzi różne badania. W tym badanie słuchu, które wykonywane jest na sprzęcie ufundowanym przez WOŚP. Bartek od małego włączył się w pomaganie. Pieniądze ze skarbonki, które były przeznaczone na jego ulubione LEGO, wolał przeznaczyć na cele charytatywne. Kilka lat później sam zaczął kwestować. Obecnie ma 15 lat. Doskonale pamiętam ten moment! Niedzielny wieczór, siedzimy przed telewizorem i wspólnie oglądamy transmisję z finału. Podchodzi do mnie ośmioletni Bartek
i mówi: „tato, też chciałbym zostać wolontariuszem! ”. No i tak to się zaczęło – wciągnęliśmy się w to oboje. Mamy swoje rytuały związane z kwestowaniem oraz chodzimy swoimi sprawdzonymi ścieżkami.
Dla mojego syna WOŚP znaczy bardzo dużo. Kilka lat temu, Bartek był uczestnikiem kolonii dla dzieci organizowanej przez Fundację, a jego marzeniem jest poznanie Jurka Owsiaka. Wszystko zaczęło się od wspomnienia, którym podzieliłem się z Bartkiem. Wiele lat temu, w czasach gdy Przystanek Woodstock organizowany był w Żarach, miałem okazję poznać Najpiękniejszy Festiwal Świata od kuchni. Tak się złożyło, że właśnie wtedy spotkałem Jurka.
Jestem gotowy do pomocy przez cały rok, tak jak fundacja niesie pomoc 365 dni w roku. Dla mnie pomaganie jest normalne, jest wiele osób potrzebujących w naszym najbliższym otoczeniu.” – Monter, Rajmund Sułkowski.
„Wolontariat to, coś co daje mi satysfakcje. Staram się pomagać na różne sposoby tym, którzy tego potrzebują. Jako wolontariusz Pokojowego Patrolu wspieram Fundacje WOŚP już od 4 lat we wszystkich aktywnościach, które tworzy tj. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy oraz letni festiwal Pol’and’Rock. Razem realizujemy niesamowite projekty, które są niezapomnianym przeżyciem.” – Specjalista ds. Kontroli Jakości Półproduktów, Rafał Stefanowski.
To budujące jak wiele dobrych serc pracuje w #EKO. Każdego miesiąca ten arsenał powiększa się o nowych pracowników. Cieszymy się, że razem tworzymy społeczność, która wspiera działania inicjowane przez #Ekoenergetykę i #FundacjęEkoenergetyki.