Nie planowała tej ścieżki kariery, a dziś koordynuje pracę zespołu w firmie z branży e-mobilności. Przeszła drogę od monterki do mistrzyni produkcji, udowadniając, że determinacja i otwartość na naukę mogą zdziałać więcej niż wcześniejsze doświadczenie. To historia odwagi, adaptacji i wytrwałości – a także dowód na to, że jeśli naprawdę chcesz, możesz wszystko. Poznacie Olenę Prodai - Mistrzynię Produkcji w Ekoenergetyce.
Oleno, co skłoniło Cię do aplikowania do Ekoenergetyki i wyboru tej właśnie ścieżki zawodowej?
Szczerze mówiąc, nawet nie planowałam pracy w tej branży. Przyjechałam do Polski w 2022 roku z Ukrainy, zaraz po wybuchu wojny. Udałam się do agencji zatrudnienia, która współpracuje z różnymi firmami, w tym z Ekoenergetyką. Bardzo szybko otrzymałam odpowiedź, że zostałam zatrudniona na stanowisku monterki w Dziale Produkcji Ładowarek. Stabilna praca była dla mnie kluczowym elementem, w szczególności, że musiałam poukładać życie na nowo. Po kilku miesiącach zaoferowano mi stałe zatrudnienie bezpośrednio w Ekoenergetyce – ta oferta, utwierdziła mnie w przekonaniu, że moje zaangażowanie zostało docenione.
I co poczułaś, gdy otrzymałaś tę propozycję? Obawy czy ekscytację?
Przyznam, że obawiałam się bariery językowej, ale powtarzano mi: „Dasz radę, a gdy pojawią się trudności – pomożemy”. Te słowa dodały mi odwagi. Mój polski nie był jeszcze zaawansowany, ale dostałam szansę – a wiadomo, że najlepszą naukę zapewnia „rzucenie się na głęboką wodę”. Zostałam łącznikiem między pracownikami a ówczesnym brygadzistą. To doświadczenie pokazało mi, jak ogromne wsparcie oraz atmosfera współpracy i rozwój tworzą fundament tej firmy.
W krótkim czasie awansowałaś z monterki na p.o. brygadzisty, a następnie brygadzistkę, pracując głównie z mężczyznami. Czy spotkałaś się z określonymi oczekiwaniami lub stereotypami dotyczącymi płci w tej dziedzinie?
Nigdy nie czułam, że moja płeć miała wpływ na możliwości rozwoju. Może to kwestia mojego charakteru – zawsze zadawałam pytania, wyrażałam swoje zdanie i nie bałam się nowych wyzwań. Myślę też, że to zasługa atmosfery w Ekoenergetyce, gdzie każdy jest traktowany na równi. Awans na brygadzistkę i współpraca z zespołem, w którym dominowali mężczyźni, tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że w tej firmie liczą się przede wszystkim kompetencje i zaangażowanie, a nie płeć.
Obecnie jesteś mistrzynią produkcji – gratulacje! To kolejny awans, który pokazuje, że kobieta może wspinać się po szczeblach kariery w Ekoenergetyce, i to nie tylko w pracy biurowej. Jakie umiejętności i doświadczenia były kluczowe w osiąganiu kolejnych etapów awansu?
Kluczem do sukcesu była dla mnie otwartość i chęć ciągłego uczenia się. Jeśli czegoś nie rozumiałam, nie bałam się pytać – szukałam odpowiedzi u bardziej doświadczonych kolegów. Wspomniałaś o pracy biurowej – i faktycznie, w Ukrainie całe moje życie zawodowe spędziłam w biurze. Jednak determinacja, gotowość do adaptacji i wsparcie zespołu pozwoliły mi szybko nauczyć się nowych obowiązków.
Opowiedz proszę jakie nowe wyzwania i obowiązki pojawiły się, gdy zostałaś mistrzynią produkcji.
Największą zmianą było to, że moja praca zaczęła łączyć zarówno zadania biurowe, jak i fizyczne. Wcześniej skupiałam się głównie na montażu, a teraz zajmuję się organizacją pracy zespołu, mailingiem i składam wnioski w intranecie. To połączenie sprawia, że moja praca jest daje mi poczucie balansu – nie jestem cały czas przy komputerze, ale też nie spędzam całego dnia wyłącznie na hali. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, co sprawia, że trudno się nudzić.
Chciałam zapytać o Twój typowy dzień w pracy, ale po tej wypowiedzi wnioskuję, że takiego nie ma!
Typowego dnia rzeczywiście nie ma – jedyne, co jest stałe, to godzina rozpoczęcia pracy! <śmiech> Każdy dzień zaczynamy wcześnie – o 5:55 odbywa się zebranie brygadzistów, mistrzów i kierownictwa, na którym omawiamy plan pracy, priorytety i ewentualne problemy. A potem? To już zależy od sytuacji – czasem skupiam się na sprawach biurowych, innym razem wspieram monterów na produkcji. Trudno ująć tę pracę w schemat.
Jakie wartości stawiasz na pierwszym miejscu w swojej pracy?
Najważniejsze są dla mnie zaangażowanie i współpraca. Ważna jest także otwartość i gotowość do pomocy. Zrozumiałam, że dobry lider to ten, który pracuje ramię w ramię ze swoim zespołem, a nie tylko wydaje polecenia. Miałam świetne wzory do naśladowania - moi przełożeni, niezależnie od stanowiska, zawsze potrafią zakasać rękawy i włączyć się w pracę. Tutaj liderzy są częścią zespołu.
Jak podsumowałabyś swoją dotychczasową drogę zawodową w Ekoenergetyce?
Moja historia w Ekoenergetyce to opowieść o przełamywaniu barier, adaptacji do nowych wyzwań i ciągłym rozwoju. Przejście z pracy biurowej na fizyczną było dla mnie czymś nowym, ale dzięki wsparciu zespołu i własnej determinacji odkryłam, że praca manualna może być równie satysfakcjonująca. Teraz łączę oba te światy, co daje mi poczucie balansu i spełnienia. To doświadczenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że wybrałam właściwą ścieżkę zawodową.